Monday 6 August 2012

Fioletowy naszyjnik i jego historia

Ten piękny naszyjnik powstał podczas "fioletowego tygodnia" - dostałam zamówienie na biżuterię właśnie w tym kolorze, i umówiłam się na za-tydzień na odbiór. Wróciłam do domu, a mojego ulubionego intensywnego fioletu zostało... 20 cm. Biegiem do "mojej pasmanterii", a Jan (właściciel, nazywam go tak żartobliwie) mi mówi, że zamówi za tydzień dopiero. Boże, nie mam tyle czasu! Objechałam wtedy pół Warszawy, wymęczyłam sprzedawców w każdej napotkanej pasmanterii, wykupiłam potężne zapasy fioletowych kordonków firm z całej Europy i połowy Azji... Wyszło mi to na dobre, bo teraz mam sporo ciekawych odcieni, ale po całym zakupowym szaleństwie miałam tylko 2 dni na uszycie biżuterii. Mimo to, udało mi się zrobić 3 naszyjniki, z czego jeden trafił w gust pani zamawiającej, i jakieś 5 broszek.

Na zdjęciach połączenie fioletu z jasnym, żywym niebieskim i kanarkową żółcią. W oczkach złoto-brązowe ornamenty na czarnym tle, które chodziły za mną bardzo długo.




Pamiętajcie, gdyby wybuchła jakaś katastrofa ekologiczna i zniszczyła wszystkie uprawy bawełny na świecie, a bylibyście w desperackiej potrzebie, i absolutnie nie moglibyście przeżyć bez fioletowego kordonka - myślę, że będę w stanie podzielić się moim zapasem z wami, a i tak pewnie starczy trochę dla moich wnuków :)

No comments:

Post a Comment